Mój rok w Stanach Zjednoczonych

WAKACJE, PLACEMENT I ŻEBRANIE NA BILET

Szkoła się skończyła, zaczęły się długo wyczekiwane wakacje! Można w końcu odpocząć, wyspać się, pójść na plażę, korzystać z pięknej słonecznej pogody, spotkać się ze znajomymi i włóczyć się z nimi całymi nocami… No chyba, że w sierpniu wyjeżdża się na rok do Stanów i trzeba zarobić na bilet lotniczy. Tak więc moje wakacje będą (a raczej już są) pracowicie. Stoję na plaży w Sopocie i sprzedaje lody (średnio po 11h dziennie). Mam już odciski na rękach od łyżki do nakładania, ale co tam – wyjazd jSnapchat-1611010566057991859est tego wart. Jednak próbuje się przenieść na stanowisko kelnerki, bo zarobki wyższe i więcej napiwków a czas się kurczy. Sierpień zbliża się wielkimi krokami a bilet sam sięnie kupi. Co prawda żeby kupić bilet trzeba wiedzieć dokąd się leci. A tu pojawia się problem. Oprócz tego, że do Stanów to nic więcej nie jest pewne. Rozdzina, która miała mnie przyjąć (ta w Dakocie Południowej) musiała zrezygnować z uczestnictwa w programie z powodów osobistych. Tak więc poszukiwania „hostów” trwają dalej. Zaczyna mnie to trochę martwić, bo znalezienie rodziny trochę trwa a rok szkolny w niektórych stanach zaczyna się w połowie sierpnia. Nie chciałabym dolecieć po miesiącu szkoły, ale na razie nie ma co gdybać skoro nic nie jest przesądzone. Poza tym, wiem że niektórzy „wymieńcy” na rok 2015/16 tak jak ja jeszcze nie mają placementu. Pozostaje tylko czekać (i obsesyjnie odświeżać maila co 5 sekund). No i oczywiście cieszyć się wakacjami i świeżo zdanym prawem jazdy (pochwalę się, a co!) 😀Snapchat-3504654028576284825

Wszystkim, którzy zabłądzili na mój blog, życzę udanych wakacji. Więcej informacji na temat wymiany zamieszcze najprawdopodobniej po otrzymaniu placementu.

HAVE A WONDERFUL TIME THIS HOLIDAYS!

Let’s begin

Cześć! Nazywam się Julia i mam 18 lat. Przede mną ostatni tydzień drugiej klasy liceum. Od września powinnam zacząć najbardziej stresujący, pracowity i wyczerpujący okres w życiu każdego nastolatka – klasę maturalną. Jednak postanowiłam oszczędzić sobie stresu i zakuwania do matury (a przynajmniej to odwlec) i zamiast tego przeżyć przygodę życia. Dlatego pierwszego września zamiast stać w tłumie przerażonych maturzystów, przekroczę próg liceum w Stanach Zjednoczonych jako exchange student. W USA spędzę cały rok szkolny, mieszkając u Host Family, ucząc się, nawiązując międzynarodowe przyjaźnie i przy odrobinie szczęścia podróżując. Jeśli ktoś jest zainteresowany szczegółami wyjeżdżam dzięki fundacji ISE a polskim koordynatorem jest FOSTER (http://www.naukaipraca.pl/109/101_rok-szkolny-w-usa). Marzyłam o takim wyjeździe odkąd skończyłam 12 lat. Wtedy była to tylko wizja świetnej przygody. Teraz dostrzegam w tym także wielką szansę, aby się rozwijać i wzbogacać swoje życie o nowe doświadczenia. Jestem bardzo podekscytowana wyjazdem, chociaż jeszcze nie do końca uświadomiłam sobie, że to się dzieje naprawdę. Kiedy dowiedziałam się, że na pewno jadę zaczęłam szukać informacji od exchange studentów, żeby wiedzieć na co się mniej więcej przygotować. Czytając blogi ludzi, którzy tam byli, są w tej chwili lub tak jak ja wyjeżdżają w tym roku, stwierdziłam że dokumentowanie wyjazdu w taki sposób będzie fajną pamiątką dla mnie i dobrym sposobem, by moja rodzina i przyjaciele mogli być zawsze na bieżąco z tym co się u mnie dzieje. Dzisiaj jest dobry dzień by zacząć bo właśnie wracam ze spotkania w Ambasadzie USA gdzie przyznali mi wizę. Tak więc już prawie wszystkie formalności mam załatwione. Jest tylko jeden drobny szczegół. Nie wiem dokąd jadę… Nie dostałam jeszcze dokładnego Placementu. Jedyne co wiem to to że najprawdopodobniej trafię do Dakoty Południowej, ale to się jeszcze może zmienić. Tak więc żyje w niepewności i czekam z niecierpliwością na informacje. Już się nie mogę doczekać aż zobaczę moją Host Family, przyszły dom i szkołę 😀 Postaram się, w miarę możliwości, pisać regularnie i na bieżąco 😉